Została mi woda po cieciorce, zastanawiałam się co z niej zrobić, za bezami nie przepadam, więc padło na omlet. Zrobiłam z niej jeszcze mus czekoladowy, ale zjadałam zanim zrobiłam zdjęcie, jakoś nie umiem się przyzwyczaić, żeby robić to w odwrotnej kolejności…
Składniki na dwie porcje
- Szklana wody po cieciorce
- 6 łyżek mąki z cieciorki
- 1 łyżeczka czarnej soli Kala Namak
- ¼ łyżeczki kurkumy
- 2 łyżki płatków drożdżowych
- Garść czarnych oliwek opcja
- Sól, pieprz do smaku
- Odrobina oleju do smażenia
Wzorowałam się na tym przepisie, tylko dałam mniej mąki i moja masa była luźniejsza, bez problemu można było przerzucić omlet szpatułką na drugą stronę, nie łamał się.
Miałam wodę po cieciorce, która stała w lodówce ze 12 godzin, więc zdążyła się schłodzić, nie wiem czy miało to jakieś znaczenie, że tak ładnie się ubiła, więc zaznaczam, że była schłodzona. Wodę umieszczamy w misie blendera i włączamy ubijanie na około 3-5 minut na średnich obrotach. Gdy woda się już ubije na pianę przekładamy ją do miski i delikatnie stopniowo wsypujemy mąkę i przyprawy. Najlepiej jest używać do mieszania takiej szpatułki z dziurkami, która przy mieszaniu napowietrza nam masę. Na końcu dodajemy oliwki. Dodatek kurkumy sprawi, że omlet będzie bardziej żółty i zdrowszy.
Rozgrzewamy patelnię, pędzelkiem rozprowadzamy olej i wlewamy połowę masy, rozprowadzamy ją równomiernie łyżką i smażymy na wolnym ogniu około 3-4 minuty. Po tym czasie przewracamy na drugą stronę, smażymy jeszcze kilka minut. Można podawać sam lub z dodatkami, ja jadłam sam, S. sprofanował go ketchupem… Smacznego!
Mi oklapł, ale po wymieszaniu wyszła jajecznica. Konsystencja podobna do takiej lekko ściętej.
Czyli nowy przepis na jajecznicę 🙂 Po ubiciu piany na sztywno, dodajemy resztę składników bardzo delikatnie i staramy się nie mieszać za długo.