O ten przepis jestem pytana najczęściej, tak więc spieszę go spisać :). Pyszny wegański smalczyk, dobry na syndrom dnia poprzedniego, ale nie tylko. Jest bardzo smaczny, szczególnie na kanapce z ogóreczkiem, lepszy niż zamienniki smalcu dostępne w masowej sprzedaży patrz reklama w klanie, bo nie opiera się na tłuszczu palmowym czy też kokosowym, ale na białej fasoli :).

 

Różne są reakcje osób na używanie nazwy smalec, niektórzy się burzą, że jak można nazywać produkty roślinne, nazwami produktów odzwierzęcych, inni nie chcą spróbować, bo się brzydzą, że przypomina smalec za bardzo. Ja uważam, że nazywanie pasty z fasoli o smaku przypominającym smalec, smalcem jest skrótem myślowym i nie mam z tym problemu :). Chyba pierwszy smalec zaczęłam robić z przepisu Sojaturobie i tak już zostało

 

Składniki:

szklanka białej fasoli w sumie im większa tym lepsza np. fasola Jaś

2 cebule

2 łyżeczki majeranku

sól, pieprz

olej do smażenia cebuli

ćwiartka jabłka

1/4 – 1/2 szklanki wody

 

Fasolę namaczamy na noc w dużej ilości wody, płuczemy i gotujemy w świeżej wodzie, ja do gotowania dodaję trochę sody oczyszczonej i wtedy szybciej mięknie. Po ugotowaniu płuczemy fasolę, wrzucamy do blendera, dodajemy sól, majeranek i wodę – tylko tyle, żebyśmy mogli zmiksować na gładko, miksujemy. Jeśli dodamy za dużo wody, będziemy mogli jeszcze odparować trochę na patelni. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i podsmażamy, na koniec dodajemy starte jabłko. Następnie wrzucamy na patelnię zmiksowaną fasolę, mieszamy, jeszcze chwilę podsmażamy i doprawiamy solą i pieprzem jeśli trzeba.

 

Możemy użyć fasoli z puszki, smalec z fasoli gotowanej jest smaczniejszy, ale wiadomo nie zawsze jest czas ją ugotować, wtedy ratujemy się puszką, tylko pamiętajmy, żeby porządnie wypłukać fasolę.

 

Gwarantuję, że smakuje mięsożercom 🙂

Smacznego!