Na początku kwietnia z moimi przyjaciółkami odwiedziłyśmy jedną z nas, która tam wyemigrowała 🙂 . Jakież było ich zdziwienie, gdy przy każdej półce z jogurtami w supermarkecie dostawałam kociokwiku, robiłam zdjęcia i nie mogłam się zdecydować, co wybrać, nie wspominając już o lodówkach z lodami… Czasem zastanawiam się skąd się bierze to niezdrowe podniecenie na widok wegańskiego jedzenia, no nic będę to musiała omówić z moim terapeutą ;).
Jogurty



Rezultat był taki, że nie wszystkie jogurty zdążyłam zjeść, więc zaryzykowałam przewiezienie je w bagażu podręcznym, na szczęście się udało, bo pan, który sprawdzał mój bagaż, stwierdził, że to specjalna dieta, więc mogę je wnieść. Cudowny człowiek :). Niestety ten pistacjowy nie był tak smaczny jak sobie wyobrażałam, orzechowy był dobry.

Lody
Jeśli jesteście w kraju Naturattivy to przygotujcie się na lekki szok, lody, które u nas kosztują ponad 5 zł za sztukę tam CAŁE ICH PUDEŁKO, a więc cztery rożki są w cenie 2,17 euro… „jak żyć?”, Poza tym dostępna oferta jest dużo szersza.


Wegańskie opcje
W Mediolanie nie zginiecie, zjecie pysznie nie tylko w stricte wege miejscach, ale też w zwykłej knajpie można wybrać coś z natury wegańskiego np. makaron na oliwie z piniami i peperoncino, jak na zdjęciu poniżej. Na szczęście były wśród nas osoby władające językiem włoskim, więc można było poznać skład każdego dania, bo wbrew pozorom nie wszędzie dogadacie się po angielsku. A często menu dnia jest tylko w języku włoskim.

GHEA
Udało mi się nawet namówić moje przyjaciółki do odwiedzenia wege miejsca, które okazało się cudowne, gorąco Wam polecam, bo jest to prawdziwa kuchnia włoska w roślinnej odsłonie. Tak naprawdę to miałam bardzo dużo szczęścia, bo było to miejsce w pobliżu gdzie oglądałyśmy wystawy z racji Desing Week, a okazało się taką perełką! GHEA, via Valenza, 5, MM2 Porta Genova. Znów pomogła niezastąpiona aplikacja HappyCow, szukałam miejsc z kuchnia tradycyjną, a nie z burgerami, czy innym fast foodem i trafiłam bardzo dobrze.
Jadłam tam gnocchi z cebulką i orzechami laskowymi, do tego bufet z którego można było wybrać sobie sałatkę, cieciorkę w sosie, warzywa pieczone, ziemniaczki i wiele innych pyszności. Pyszne, pyszne, na tyle, że już mi nie starczyło miejsca na deser. Jeśli będziecie w Mediolanie odwiedźcie ich koniecznie.



Jednego wieczoru poszłyśmy na pizzę, do miejsca, które rekomendowała moja przyjaciółka i okazało się, że mają tam wegańskie opcje, więc zjadłam pyszną pizze, na cieniutkim cieście w opcji bez sera. Pizza Ok, Piazza Sempione, 8.


Lody
Włochy to mekka lodów, weganie, też coś dla siebie znajdą w Amorino – sieci lodziarni (są też np. w Barcelonie) znajdziecie wegańskie opcje takie jak: gorzka czekolada, marakuja, orzech. Powiedziałam, że będę w wegańskim niebie jak znajdę wegańskie lody o smaku pistacji. I prawie mi się udało, znalazłam miejsce gdzie je sprzedają, stanęłam w kolejce, a jak przyszła moja kolej okazało się, że już ich nie ma, bo zeżarli, było już bardzo późno, a w tym dniu było bardzo dużo ludzi. Musiałam zadowolić się trzema różnymi smakami czekoladowymi, smuteczek. Lodziarnia ta nazywa się Latteneve znajduje się na Navigli. Via Vigevano, 27.

Kawa
Zaraz po lodach najważniejszą rzeczą jest kawa, wszędzie znajdują się małe kawiarenki, gdzie espresso kosztuje zawsze 1 euro. Nie wszędzie znajdziecie roślinne mleko do kawy, ale jest to możliwe, a czasem znajdziecie również ciasteczka 🙂 , ja miałam tyle szczęścia, że takie miejsce było pod samym domem – I Dolci Namura, adres Via Castelvetro, 16. A na lotnisku w Bergamo bez problemu znajdziecie kawę z mlekiem roślinnym i wegańskim croissantem, pyszka.


Aperitivo
No i ostatnia rzecz, której nie możecie przegapić czyli aperitivo, jest to taki mediolański zwyczaj, że przed kolacją idzie się na aperitivo, czyli drinka i przekąskę przed kolacją. Zaczyna to się od 18, a bary w Mediolanie konkurują między sobą robiąc coraz pyszniejsze drinki i coraz więcej pysznego jedzenia. Płacicie za drinka od 8 do 10 euro i w ramach tego możecie jeść przekąski. My odwiedziłyśmy bar w którym byłyśmy też 4 lata temu, bo drinki jakie serwują są pyszne i zrobione z naturalnych składników, ze świeżymi owocami, a nie syropami. Knajpa nazywa się Cheese, adres to Via Celestino IV, 11. Zdarzają się też knajpy z wegetariańskim/wegańskim aperitivo, niestety jednak tam nie dotarłam.
Wege produkty
W każdym większym sklepie znajdziecie półkę z wege jedzeniem. Mnie urzekły np. wegańskie tarty na słodko za 2 euro, niestety nie miałam już na nie miejsca, bo spotkałam je po jakimś pysznym jedzeniu. Za dużo produktów, za mało czasu, przydałby się drugi żołądek no i jak zwykle przekazywanie kalorii na cele charytatywne.


Raz odwiedziłyśmy też Ramen bar, gdzie kolejka była tak duża, że wzięłam sobie zupkę na wynos, ale powiem szczerze, że jadłam lepsze opcje.

Żeby nie było oprócz świetnego towarzystwa i pysznego jedzenia, była też piękna pogoda, ładne miasto no i ciekawe wystawy. Za słońcem i leżeniem na trawie tęsknię najbardziej. Jak wróciłam to w zamrażalce znalazłam prezent, żeby nie przeżyć szoku i wciąż czuć się jak w Milano 😉


