Ja użyłam bobu, którego nie zjedliśmy dzień wcześniej. Bób jem w łupinkach, bo jestem leniwa i tak lubię. Obieram tylko dla kotów, bo jak ugotuję bób to dzieje się z nimi coś dziwnego, biegają i miauczą, że chcą jednego, albo dwa, nawet jak jest jeszcze ciepły. Czy Wasze też tak mają?! Wtedy trzeba im obrać… francuskie kotki. Jak zostanie na stole, to same sobie wyjmują z miseczki, a potem udają, że to nie one… Ale wracając do przepisu. 

 

Farsz

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju, studzimy. Następnie miksujemy bób z cebulą, dodajemy trochę wody, żeby rozrzedzić farsz. Doprawiamy solą i pieprzem.

 

Ciasto

Mąki mieszamy ze sobą, dodajemy sól, następnie olej, mieszamy i stopniowo wlewamy wodę, trzeba jej dodać tyle, żeby ciasto było elastyczne. Bardzo ważne jest żeby woda była gorąca, to sprawi, że ciasto wyjdzie nam cudne. Wyrabiamy podsypując mąką zwykła. Ciasto z dodatkiem mąki pełnoziarnistej zawsze jest bardziej zwarte, ale dążymy do tego żeby było elastyczne. Gdy ciasto jest gotowe zawijamy je szczelnie w ściereczkę, odkrawamy kawałek i wałkujemy go na cienki placek. Ja mam maszynkę tzw. do makaronu, która ułatwia pracę, bo wałkuję na pożądaną grubość. Z ciasta wycinamy kółka, napełniamy farszem (około łyżeczki) i zalepiamy porządnie.

Gotujemy duży garnek z wodą, solimy ją i dodajemy łyżkę oleju, żeby pierogi się nie posklejały. Wrzucamy pierogi partiami i gotujemy około 4 minuty. Muszą wypłynąć i chwilę się pogotować. Wyjmujemy łyżka cedzakową i układamy  na talerzu, tak żeby się nie posklejały. Dajmy im wystygnąć. Można jeść z cebulką uduszoną na łyżeczce oleju lub wodzie (wersja fit). Są naprawdę pyszne, więc gorąco polecam. Smacznego!